Wstaliśmy rano,  i poszliśmy na pyszne śniadanko.

Ostatnie sprawdzenie czy nic nie zostało i spacerek w stronę morza.

Mały postój na placu 🙂

Pożegnaliśmy Świnoujście i ruszyliśmy w trasę. Panowie upatrzyli sobie ciekawy obiekt. Jaki – zobaczycie.

Muzeum Historyczno-Techniczne Peenemünde

Muzeum Historyczno-Techniczne Peenemünde (niem. Historisch-Technisches Museum Peenemünde) – muzeum zlokalizowane w miejscowości Peenemünde na wyspie Uznam, w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie w Niemczech.

Muzeum ukazuje historię „Zakładów Doświadczalnych Peenemünde”, składających się z „Wojskowego Instytutu Badawczego” (niem. Heeresversuchsanstalt) armii niemieckiej w Peenemünde (niem. „Peenemünde-Ost”) i terenu testowego Luftwaffe (niem. „Peenemünde-West”), a w szczególności rakiet i innych obiektów latających opracowywanych w tym miejscu w latach 1936–1945.

Od stycznia 2007 muzeum jest jednym z elementów europejskiej sieci zabytków przemysłowych: „Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego”, tym samym częścią szlaków tematycznych (ang. European Route of Industrial Heritage, ERIH) „Energia” i „Transport i komunikacja.

Panowie ruszyli na zwiedzanie , a Panie obrały inny kierunek.

Rakieta Aggregat 4, znana jako pocisk V-2

 

Wyrzutnia pocisków Fieseler Fi 103, znanych jako V-1

Samolot-pocisk Fieseler Fi 103

Dawny zespół trakcyjny używany w Peenemünde

Wystawa muzeum w byłej elektrowni, to przede wszystkim wystawa historyczna, ukazująca historię niemieckiej technologii rakietowej w tamtych czasach, ale także warunki pracy robotników przymusowych wykorzystywanych w zakładach. Zwiedzający zapoznawani są z planami, dokumentami i filmami, m.in. o tym, jak konstruktor rakiet, Wernher von Braun współpracował z ówczesnymi władzami Niemiec.

Ze względu na doświadczenie techniczne zdobyte w Peenemünde, Wernher von Braun i wielu innych pracowników zakładów, w połowie lat 60. pomagało NASA, w opracowaniu rakiety Saturn-V. Innym zadaniem byłych budowniczych rakiet w Peenemünde, był dalszy rozwój broni masowego rażenia w czasach zimnej wojny.

Wiedza techniczna wyniesiona z Peenemünde, stanowiła także podstawę opracowania przez siły alianckie pocisków nuklearnych. Według dokumentów znajdujących się w muzeum, specjaliści z Peenemünde, po II wojnie światowej brali udział w takich projektach na terenie: USA, ZSRR, Wielkiej Brytanii i Francji.

widok z dachu muzeum

te dwie plamki widoczne po prawej stronie – to ja i Lidka 🙂

a w tym czasie kobiety spacerując zwiedzały inne miejsca 🙂

a tutaj popatrzcie na plamki na dachu – o nasi panowie 🙂

chwila relaksu


Maritim Museum Peenemünde U-461

Okręt podwodny U-461 o napędzie konwencjonalnym należący do byłej Floty Bałtyckiej Czerwonej Sztandaru należy do projektu 651 NATO oznaczenie klasy JULIETT. Pod koniec lat 50. ten typ okrętu podwodnego został opracowany jako przeciwbroń dla przeciwnych grup nawodnych, zwłaszcza grup bojowych lotniskowców amerykańskich. Planowano 72 JULIETT, ale faktycznie do służby weszło tylko 16 jednostek, pozostałe odwołano w trakcie przyspieszonej budowy okrętów podwodnych o napędzie atomowym.
Niemal w tym samym czasie, kiedy kraje bałtyckie skutecznie dążyły do ​​niepodległości od ZSRR, większość łodzi na Bałtyku została wycofana z eksploatacji. U-461 przybył do Niemiec objazdami w grudniu 1998 r. pod kierunkiem pana Thomasa Lamla z dwoma holownikami i ma siedzibę w Peenemünde na wyspie Uznam w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Przy molo dawnej bazy marynarki wojennej 1. Flotylli JULIETT U-461 jest magnesem dla gości z bliska i daleka dla urlopowiczów i zainteresowanych marynarką wojenną.

Po zwiedzeniu ruszyliśmy w dalszą drogę, ale jeszcze na chwilkę zrobiliśmy przystanek na plaży  – od strony Niemiec.

 

a tu my – selfie, bo nam nie miał kto zrobić fotki 🙁

czas powoli nas nagli, bo jeszcze jedna atrakcja nas czekała, więc ruszyliśmy dalej. Jak to mówią: „Komu w drogę, temu czas”.

https://www.ozeaneum.de/pl/

Ozeaneum w Stralsundzie – oceanarium stanowiące jedną z czterech placówek Niemieckiego Muzeum Morza w Stralsundzie. Jest to największa w północnej Europie placówka popularyzująca wiedzę o Bałtyku, morzach północnych i północnym Atlantyku, wybudowana w leżącym nad Morzem Bałtyckim, niemieckim mieście Stralsund, na terenie dawnego portu.

Budowa obiektu została rozpoczęta w październiku 2005, dla publiczności został on udostępniony 12 lipca 2008. Koszt inwestycji szacowany jest na 60 mln euro, na które złożyły się dotacje federalne, landu Meklemburgia-Pomorze Przednie, miasta Stralsund i pieniądze pozyskane z funduszy unijnych przez Deutsches Meeresmuseum.

Oceanarium ma 8700 m² powierzchni użytkowej i 39 akwariów o łącznej pojemności ok. 6 mln litrów. Wielkością akwariów ustępuje w Europie jedynie Oceanarium w Lizbonie i Oceanarium w Walencji. W przygotowaniu liczącej ok. 7 tys. gatunków zwierząt i roślin morskich. Poza popularyzacją wiedzy o ekosystemie morskim, celem placówki jest też ochrona zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem i będących pod specjalną ochroną.


   

Jedni zaglądają, a inni sobie głowę moczą 🙂

W Nowym Yorku nie dotarliśmy do pingwinów, ale dzisiaj mieliśmy okazję je zobaczyć 🙂

oprócz pingwinków, były tę ładne widoczki

   

i chwila relaksu też się znalazła

Nadszedł czas na jedzonko, a potem na przejazd mostem.Rügenbrücke.

Strelasundquerung – połączenie drogowe mostem o nazwie Rügenbrücke oraz równoległe połączenie drogowo-kolejowe groblą i mostem zwodzonym o nazwie Rügendamm przez cieśninę Strelasund pomiędzy Stralsundem na lądzie stałym a Altefähr na Rugii na terenie Niemiec w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. Jest to jedyne drogowe i kolejowe połączenie wyspy Rugia z lądem stałym. Przeprawa stanowi część drogi krajowej B96.


Przed nami droga powrotna do domu. Dzień powoli dobiegał końca, a Damian nie mógł napatrzyć się na wiatraki, których po drodze było mnóstwo.


Nie byłby to nasz wyjazd, gdyby po drodze nie spotkały nas dodatkowe atrakcje – jak przejazd miedzy dwoma palikami.

lub ładna „foteczka” w trakcie, która pewnie zostanie przysłana do domu 🙂

Dobrze było wjechać do Polski, choć jeszcze dwie godziny do domu zostało, Damian i Adrian chyba nie narzekali.

 

Dodaj komentarz