Rano wstaliśmy, na spokojnie zjedliśmy śniadanko i wyjechaliśmy w stronę Tulum.
https://www.gurupodrozy.pl/wyprawy/ameryka-polnocna/meksyk/tulum/#kilka-slow-o-tulum
Mieliśmy zwiedzać ruiny, ale stwierdziliśmy, że te co widzieliśmy nam wystarczą i wolimy zobaczyć Lagunę. Oczywiście jeżeli ktoś by się wybierał w tą stronę to daję opis tych ruin.
Oficial Zona Arqueológica Tulum
https://archeologia.edu.pl/tulum-zama-miasto-switu/
Ruiny Majów w Tulum to jedno z najbardziej turystycznych miejsc Jukatanu. Nie są może tak imponujące jak na przykład te w Chichen Itza. Położone na mniejszej przestrzeni, połączone siecią ścieżek sprawiają, że czujemy lepiej atmosferę tego rejonu i realnie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tutaj prekolumbijskie miasto Majów. Tulum odznacza się unikalnym położeniem – są to jedyne fortyfikacje zbudowane nad brzegiem morza, na 12 – metrowym klifie. Trzeba przyznać, że najwyższa budowla w Tulum – wieża strażnicza nazywana El Castillo (Zamek) na tle Morza Karaibskiego robi wrażenie. Za nią rozciąga się już tylko bezmiar lazurowej wody i stojąc tam, na krawędzi klifu, czując słońce i wiatr na twarzy można poczuć się jak odkrywca.
W strefie archeologicznej dawniej ZAMA znajdziemy także między innymi Świątynię Fresków, której malowidła stanowią jedno z najważniejszych świadect malarstwa ściennego Majów, Świątynię Zstępującego Boga, Świątynię Wiatru i prekolumbijskie domy mieszkalnych: Dom Kolumn, Dom Halach Uinic, Dom Chultuna. czy Casa del Cenote – budynek zbudowany nad studnią krasową, które w kulturze Majów były otoczone kultem. Dostępne do zwiedzania są także inne świątynie i pałace, które spełniały określone funkcje w społeczeństwie Majów. Każdy budynek ma przy sobie krótki opis. Jeśli jesteście jednak zainteresowani szczegółami, warto wykupić wcześniej wycieczkę z przewodnikiem, który wprowadzi Was w zwyczaje i rytuały Majów.
Mówiąc o Tulum, nie można pominąć plaży Playa Ruinas. Uchodzi ona za jedną z najpiękniejszych na Jukatanie. Oczywiście, nie można jej odmówić uroku. Pięknie położona, wśród skał, przy krystalicznie czystej wodzie o cudownym kolorze
NIestety w Tulum nie ma wejścia bezpłatnego na plażę, dlatego my udaliśmy się w stronę imponującej rzeżby Escultura Ven a la Luz, która nieustannie pojawia się ona na zdjęciach w social mediach. Dlaczego jest tak popularna?
Ven a la Luz, czyli 10-metrowej rzeźba o konstrukcji składającej się ze stali, drewna, splecionych roślin o różnych odmianach, a także lin. Dzieło robi niebywałe wrażenie, a także nieustannie przyciąga uwagę przyjeżdżających, którzy odpoczywają w tym wyjątkowym kraju. Wykonana została z niebywałą starannością i dokładnością, co potwierdzają wszechobecne, misterne wykończenia ze splecionych roślin.

Ven a la Luz, czyli 10-metrowej rzeźba o konstrukcji składającej się ze stali, drewna, splecionych roślin o różnych odmianach, a także lin. Dzieło robi niebywałe wrażenie, a także nieustannie przyciąga uwagę przyjeżdżających, którzy odpoczywają w tym wyjątkowym kraju. Wykonana została z niebywałą starannością i dokładnością, co potwierdzają wszechobecne, misterne wykończenia ze splecionych roślin.Rzeźba przedstawia kobietę, która otwiera swoje wnętrze i zachęcającym gestem zaprasza każdego. Jej środek zdobią girlandy zielonych pędów, a sam jej widok powoduje najróżniejsze emocje, między innymi zachwyt oraz wszechobecną gęsią skórkę. Ven a la Luz jest dziełem Davida Poppera, artysty pochodzącego z Południowej Afryki. Ten uzdolniony rzeźbiarz znany jest na świecie ze swoich oryginalnych projektów scenicznych oraz publicznych, właściwie w całości wykonanych z naturalnych surowców. W swoich pracach często nawiązuje do natury oraz jej relacji z człowiekiem. Początkowo Ven a la Luz, której nazwa oznacza „Podejdź do światła”, zaprezentowana została na festiwalu Art with Me w Tulum w 2018 roku, jednak zadecydowano, iż pozostanie dłużej w mieście. Rzeźba udostępniona została dla turystów i szybko zyskała światowy rozgłos. Stała się popularnym celem podróżniczym, a także przestrzenią, gdzie przybywają pary pragnące związać się ze sobą na cale życie. Rzeźba trafiła do Ahau Tulum Sculpture Park, gdzie prezentowane są również inne dzieła artystyczne. Mimo, iż zwiedzanie obiektu jest odpłatne, miejsce to jest nieustannie odwiedzane przez turystów, pragnących ujrzeć na własne oczy niezwykłe eksponaty parku.
Po krótkich specerze i fotkach przy rzeżbie (płatny wstęp), ale tutaj nadmienię, że parking był 2x droższy niż wstęp. Zjedliśmy lody i ruszyliśmy dalej.
a tutaj nasza galeria z Tulum 🙂
Laguna KAAN LUUM, jeden z ukrytych skarbów popularnego meksykańskiego kurortu Tulum. Znajduje się zaledwie 12 km od miasta. Rajski krajobraz, błękitna woda i cenota (naturalna studnia krasowa) o głębokości 80 metrów! Laguna Kaan Luum to jedno z najbardziej oryginalnych miejsc do zwiedzania na pięknej Riwierze Maya na półwyspie Jukatan, które przyciąga turystów z całego świata swoją niezwykłą barwą i naturalnym urokiem. Oczywiście ten widok robi największe wrażenie z góry, ale za używanie drona trzeba było dodatkowo zapłącić, czy warto- zobaczcie sami. Dodatkowo trzeba opłacić wstęp, ale uważam , że warto.
https://zalatana.com/2021/11/25/laguna-de-kaan-luum/
Na lagunie spędziliśmy 2h odpoczynku, w ciszy, w spokoju , w przepięknej okolicy. Kto ma więcej czasu, może tam być cały dzień, nas niestety czas godził dalej.
a tutaj nasza fotogaleria 🙂
Wybraliśmy się do miasta Akumal, które słynie ze snurkowania z żółwiami.
Akumal oznacza miejsce żółwi i ta nazwa jest w 100% adekwatna do tego miejsca. Nurkując w przezroczystej, ciepłej wodzie można obserwować pływające żółwie i niesamowitą rafę koralową. Za wstep naplażę trzeba zapłacić oraz dodatkowo za pływanie z żółwiami, ale być tam i tego nie doświadczyć? Damian z Adim wykupili dodatkowo snurkowanie, żeby zobaczyć żółwie. Taka przyjemność z wejściem na plażę to ok.100 zł na osobę, ale wrócili zadowoleni-zobaczyli 4 żółwie, więc chyba było warto.
Sama plaża nie jest zbyt piękna, zwłaszcza w tym okresie, ale dla żółwi warto tam być chociaż jeden raz.
Po snurkowaniu, które trwała ok.45 minut, zostaliśmy chwilkę na plaży, a potem wracaliśmy już do Playa del Carmen, zatankowaliśmy auto i podjechaliśmy , żeby je oddać. Pan, który je wypożyczał odwiózł nas do hotelu ok.g.20:00
a tutaj nasza fotogaleria 🙂
trasa 169 km
Zdążyliśmy jeszcze na kolację i Fire Show, który był atrakcją dzisiejszego wieczoru. Zmęczeni padliśmy bardzo szybko – 3 intensywne dni zwiedzania już za nami – na szczęście, bez dodatkowych atrakcji. Niestety na najbliższe dni zapowiadają deszcze, szkoda, ale pogody nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jak będzie okaże się jutro, a właściwie dzisiaj, bo spóźniłam się z wpisem 🙁
i ostatnia galeria dzisiejszego dnia 🙂