Po śniadaniu i wyszykowaniu się wypłynęliśmy z Frankiem na wysepkę Anclote Key Island – to ta „nieszczęsna” wysepka z poprzedniego roku, gdzie Damian rozciął sobie nogę o kotwicę 🙂

Tym razem obeszło się bez większych atrakcji i mogliśmy nacieszyć się tzw. samotnością bez turystów.

Mieliśmy czas na pozbieranie muszelek, odpoczynek – Damian „polatał ” dronem.

Filmik poniżej:

Po powrocie chłopaki odpoczywały, a ja z Natalią wybrałyśmy się na zakupy.

Po powrocie zjedliśmy obiadokolację i Damian z Adrianem poszli połowić ryby. Tutaj jest to bardzo łatwe, bo ryby same się łowią 🙂

Poniżej nasza fotorelacja:

« z 2 »

Dodaj komentarz