Dzisiaj dzień jak co dzień. śniadanko, „bawienie” Olusia, skręcanie krzeseł – odpoczynek.

Popołudniu pojechaliśmy na zakupy, a potem wieczorny ” oddech” , a tymczasem  Adrian chciał łowić ryby, jak się okazało złowił tzw. catfish. Frank powiedział, że to trująca ryba, ale dla Adriana ryba to ryba 🙂

I tak leniwie zleciał nam kolejny dzień 🙂

a tutaj galeria:

 

Dodaj komentarz