Dzisiaj po śniadaniu zdecydowaliśmy się iść nad morze. W jedną stronę podjechaliśmy kawałek turystycznym trolejbusem.
Plaża w Clearwater leży nad Zatoką Meksykańską, piasek mięciutki i biały, a woda cieplutka,wcale nie czuło się ochłody.
Na Florydzie są przypływy i odpływy, a właściwie ja, przekonałam się dzisiaj na własnej skórze, jak to bywa uciążliwe na plaży. Matę z ręcznikami przekładaliśmy chyba z 5 razy, w pewnym momencie wydawało nam się, że już tutaj woda nie dotrze, Adi z Damianem poszedł do morza, a ja leżałam na macie i wtedy poczułam chlupnięcia-aż podskoczyłam. Okazało się, że tylko nasze ręczniki zalała woda, a sąsiadów z boku nie. To się nazywa mieć szczęście.
Na plaży spędziliśmy kilka dobrych godzin, ale na co zwróciliśmy uwagę – na cień w samo południe, którego prawie wcale nie było. Z plaży odebrała nam Natalia, a w domu czekała na nas cieplutka szarlotka z lodami. I jak tu schudnąć na wakacjach?
Wieczory są tak ciepłe, że nie chce się wchodzić do środka, tego będzie mi najbardziej brakować.
Poniżej nasza fotorelacja z dzisiejszego dnia 🙂